sobota, 14 stycznia 2017

Rozdział X

Hej !!! Dziś jeszcze jedna część naszego opowiadania :) Mamy nadzieję , że się wam spodoba ! (Tak jak zawsze!) Jesli chcecie miec wlasna postac w naszej ksiazce to musicie podac:
‣imie i nazwisko
‣skad jestes
‣od ktorego boga jestes corka/synem
‣ile masz lat
‣jakiej broni uzywasz
‣czy jestes dobry czy zly
Jak to zrobisz to pojawisz sie w ksiazce (moze nie od razu ale napewno pozniej)

                                                      **************************
Byłam podekscytowana tak bardzo o tej misji że musiałam iść się trochę ochłodzić w zatoce. Więc pobiegłam na plaże i w ubraniach wskoczyłam do wody. Wiem może pomyślicie że dlaczego w ubraniach ale jako córka Posejdona mogłam się kąpać w wodzie i nie zostać mokra chyba żebym chciała. Zanurkowałam aż do rafy koralowej gdzie czekała na mnie Neraida, troche się zdziwiłam ale zanim się zdążyłam zapytać powiedziała.
"Nie patrz wstecz, bo to cię może zranić. Patrz na przyszłośc i na teraźniejszość."  A powiedziawszy odpłyneła i zostawiła mnie myśląc dlaczego? co?jak?gdzie?kiedy?
Zdziwiona wyszłam na ląd i położyłam się na plaży. Myślałam przez około pół godziny kiedy usłyszałam znajomy głos z oddali.
"Tutaj mamy zatoke i plaże. Jak mamy czas to możemy się pokąpać lub poleże..... hej Anastazja!"
Odwróciłam się i zobaczyłam dlaczego Neraida mnie ostrzegała. Koło Piper stała dosyć wysoka dziewczyna o prostych rudych włoszach szczupłej sylwetce i twarzą jaką nikt nie zapomni, to była moja dawna przyjaciółka a teraz wróg, nie zdziwiła bym się gdyby była szpiegiem, a jednym słowem Scharlotte.
Starałam się zrobić to co powiedziała mi Neraida więc powiedziałam.
"Hej Piper! Jak się masz? Co tam z Jasonem i Valdezem?" zaczęłam wstająć i otrzepując piasek.
"Wszystko dobrze! A co u ciebie i Chrisa?" Gadała dalej co pokazywało Scharlottce że dobrze się miewałam i miałam prawdziwych przyjaciół.
"Ostanio namówiłam go na pływanie na Atlancie! Ale był ubaw!" mogłabym tak gadać przez wieki, zapytałam" A to kto? Jakaś bliska rodzina?" i tak oto pokazałam że zapomniałam o przeszłości i teraz jestesm szczęśliwa.
"Aaaa... to jest Scharlotte. Nowa z domku Afrodyty." Odwróciła się do Scharlotte i powiedziała," A to jest Anastazja, z domku Posejdona."
"Ooo..cześć miło cię poznać,'' powiedziała w bardzo milutkim głosikiem, ale ja wiedziałam że udaje.
"Hej! Mam nadzieje że ci się spodoba w domku Afrodyty i w obozie!" powiedziałam z nadzieją że mnie nie pamięta i że nie zrujnuje mi znowu życia. "Sorry, ale musze iść na lekcje łucznictwa i nie chciałabym się spóźnić. Dozobaczenia!" Powiedziałam szybko odchodząc.
Na szczęście lekcja łucznictwa była moją ulubioną oprocz zajęć w wodzie, lecz też przysparzała mi wiele wspomnień.
Dzisiaj mieliśmy lekcje z domkiem Demeter, Hefajstosa i Apollina. Dzieci od Appolina świetnie sobie radziły ale nie mogę tego samego powiedzieć o dzieciach Hefajstosa, były one przyzwyczajone do robienia broni a nie używania jej A dzieci Demeter wogóle nie próbowały. Paulo (z domku Hefajstosa) omało sobie nie wybił oka. A Margarett omało nie zabiła Oliwiera któremu wypadły wszystkie strzały z kołczanu i je zbierał z podłogi. Tylko pare członków domky Hefajstosa udawało się trafić w cel, niektórym przez wypadek, a niektórym z dobrego strzału. Gdy sięgałam po strzałę zobaczyłam Scharlotte przy płocie, zdziwiłam się bo domek Afrodyty powinien być teraz na lekcji mitologi z domkiem Ateny i Hadesa. Odwróciłam się spowrotem do tarczy, napiełam łuk i puściłam strzałe......która trafiła w sam środek tarczy. Kilka strzał później Chejron i nauczyciel łucznictwa  pan Danielle Pervoir zawołali zbiórkę na podział grup.
Skoro byłam dosyć dobra w łucznictwie przydzielili mnie do grupy A z większością dzieci Apolla i paroma od Hefajstosa,  a do grupy B trafiła reszta ale potem okazało się że przez ostatnie pół godziny i przez resztę roku dołącza się jeszcze jeden domek.........DOMEK AFRODYTY!!!  Pan Danielle i Chejron dali im po łuku i trzech strzałach i pokolei mieli strzelać do tarczy żeby ocenić ich zdolności.
Piper jako grupowa domku stzelała pierwsza.
Pierwsza strzała trafiła w 5 koło od środka.
Druga strzała trafiła w 2 koło.
Trzecia i ostatnia strzała została. Było widać że Piper bardzo się starała, napieła łuk, wycelowała i puściła. Wydawało się jakby strzała leciała bardzo wolno jakby czas nagle spowolnił. Popatrzyliśmy się na cel. Piper trafiła w sam środek co odrazu dawało jej do grupy A.
Następna była Dalia.
Pierwsza strzała nie trafiła.
Druga strzała trafiła w 6 koło.
Trzecia strzała trafiła w 4 koło.
Dostała się do grupy B.
Następny był Arin.
Pierwsza strzała trafiła w 5 koło.
Druga trafiła w 2 koło.
A trzecia trafiła w drzewo które stało za celem.
Tak oto dostał się do grupy B.
Potem strzelali Beretoir, Arianna, Klara, Eustachy, Pier, Eliot i na końcu Scharlotte.
Pierwsza strzała trafiła w 5 koło.
Druga strzała w 3 koło.
Trzecia strzała znowu leciała i leciała bez końca i trafiła w kreske pomiędzy 1 a 2 kołem. Lecz i tak dostała się do grupy A.
Powiedziałam sama do siebie" nie martw się to tylko jeden przedmiot."
Ale jak tylko skończyłam te myśl podeszła do mnie Piper, Scharlotte i Eliot którzy się dostali do grupy A i zaczeli się cieszyć że będziemy razem i tak dalej. A ja się już zaczełam martwić.

                                               **********************************